Jak stworzyć naturalną łąkę?
Tak bardzo już przyzwyczailiśmy się do wyczyszczonych, równych, sterylnych przestrzeni, zarówno w pomieszczeniach, jak i na dworze. Trochę z wygody, mody, zagonienia, czy prozaicznie z wymogów sanitarnych. Nasze otoczenie zazwyczaj również kreujemy w podobny sposób – płasko – tak jakbyśmy zapomnieli o pięknych latach z dzieciństwa, kiedy wszystko to, co nierówne, różnorodne, krzywe, dziwne budziło naszą ciekawość świata i pozwalało budować naszą indywidualność. Podświadomie myślę tęsknimy to tych „dzikich” miejsc, „dzikiej”, nieokiełznanej przyrody, pól i łąk bezkresnych pełnych rozmaitego kwiecia. Wróćmy do tego. Choćby myślami. Poczujmy tę tęsknotę!
Może, co poniektórzy z nas skuszą się, by chociaż niewielką przestrzeń jaką dysponują stworzyć takie miejsce. Dla siebie, dla roślin, dla ptaków, motyli, bogactwa owadów, chrząszczy, różnorodnego życia glebowego…
Zwróćmy uwagę, że na regularnie koszonym, krótko przystrzyżonym trawniczku pożywienie może znaleźć tylko 4 gatunki ptaków, na naturalnej łące zaś nawet 17.
Uwolnijmy choć trochę przestrzeni z ryzów, dla zwierząt i roślin. To nasi przyjaciele. Od wieków żyliśmy w zgodzie z nimi. Wpuśćmy je trochę bliżej… Odwdzięczą się nam w zamian. Rośliny wskażą nam jaką glebę mamy bez używania chemicznych odczynników, zaś zwierzęta w naturalnym cyklu narodzin, śmierci, regulując wzajemnie swoje populacje, zjadając roślinność, wydalając resztki wzbogacają przestrzeń w niezbędne dla ich funkcjonowania roślin składniki odżywcze. Nie można zapominać też o grzybach, z których w sprzyjających warunkach można zbierać owocniki, z własnej naturalnej łąki.
Jak wrócić do pachnących łąk kwiecistych?
Najprościej chyba zostawić nasz koszony trawnik tak, by siły natury mogły działać same. Z czasem pojawią się inne gatunki traw, zioła, kwiaty łąkowe, ale jest to dłuższy proces. Można dosiać, dosadzić gatunki jednoroczne, takie jak bławatek czy mak polny by szybciej cieszyć się bujną zielenią. Do kwiatów tych następnie dołączą i zasiedlą naszą łąkę bardziej trwałe rośliny.
Zalecane jest w początkowej fazie koszenie łąki dwa razy do roku, ale dobrze jest, aby zrobić to w takim okresie, gdy kwiaty, trawy zdążyły już się rozsiać, a wzrastając wzmocnić strukturę gleby. Skoszoną trawę i popularnie nazywane „chwasty” należy zostawić tam, gdzie zostały skoszone tak, by obumierając mogły wzbogacić, użyźnić glebę, być pokarmem, schronieniem, ściółką…
Kosząc trawę zwróćmy też uwagę na to czym kosimy. Jeśli używamy do tego kosiarek napędzanych prądem lub paliwem – urządzenia te z reguły powodują zbyt duży hałas dla wielu zwierząt, wiele drobnych ginie podczas naszej „operacji”.
Element zdrowotny – dla nas również nie jest wskazane byśmy poddawali swoje i tak już wystarczająco zestresowane ciała na tak silne, destruktywne wibracje…
Po co to komu? Za jaką cenę?
Poza tym, jeśli przyzwyczajeni jesteśmy do świeżego powietrza, żyjemy wśród Natury, każdy powiew spalin jest mocno wyczuwalny…
Jeśli chcemy w miły sposób, a aktywnie budować nasze zdrowie zapraszam na łąkę, którą tak jak nasi przodkowie można kosić zwykła kosą. Dla zdrowia. Dla spokoju. Dla przyjemnego zmęczenia i poczucia spełnienia z wykonanej pracy. Realnych rzeczy.
To niewiele kosztuje, a na pewno przysłuży się naszemu zdrowiu. Kosząc będziemy mieli czas rozejrzeć się dookoła, wsłuchać w przestrzeń, śpiew ptaków, melodie cykad…
Monika Podsiadła